Tym razem w akcji „Co czytali kiedy byli mali” o swoich początkach i przygodach z literaturą opowiedział nauczyciel świetlicy pan Grzegorz Rogalski
Czy czytało się dużo u Ciebie w rodzinie?
Czytanie nie było głównym sposobem spędzania czasu w domu rodzinnym. Książki były obecne w moim domu. Rodzice – głównie mama – czytała mi, albo razem ze mną. Bardzo lubiłem ten czas. Uważam, że czytała mi stosunkowo dużo. Wolny czas w domu organizowany był w taki sposób, abym razem z bratem spędzał go aktywnie. Rodzice dbali o nasz zasób przyrządów sportowych, zabierali nas nad jeziora, odbywaliśmy wycieczki rowerowe, chodziliśmy na spacery itd. Bardzo dużą część czasu w dzieciństwie spędziłem na działce. Nigdy nie przyszłoby mi na myśl abym na świeżym powietrzu, przy szumie Drwęcy miał czytać książki. Dziś wydaje się to interesującą myślą.
Skąd brałaś książki?
Książki czerpałem z trzech bibliotek, ostatnia z wymienianych była tą najciekawszą. Książki brałem oczywiście z biblioteki szkolnej. Drugą biblioteką, do której uczęszczałem była biblioteka w Osiedlowym Ośrodku Kultury. Ostatnia znajdowała się w centrum, stosunkowo daleko od mojego miejsca zamieszkania. Chodziłem do niej głównie z mamą lub babcią. Zbiory znajdowały się na piętrze, na które trzeba było wejść po wielkich, kręconych, metalowych schodach. Jako dziecko bardzo bałem się po nich wchodzić. Dla mnie to była trudna droga do zdobycia książek Literaturę dostawałem także w prezencie od bliskich na najróżniejsze okazje, powiększając w ten sposób własną biblioteczkę.
Ulubiona książka w dzieciństwie?
Z trudem przychodziła mi nauka czytania. Ta umiejętność bardzo długo omijała mnie szerokim łukiem. Pomimo starań nauczycielki, mamy i innych członków rodziny wszystko szło na marne. Bardzo szybko wychowawczyni skierowała mnie do PPP, gdzie zdiagnozowano dysleksję. Jakby to było remedium na moje problemy. Moja frustracja i niechęć narastała. Byłem zły na siebie, że nie potrafię nauczyć się czytać. Próbowałem na różne sposoby, ćwiczyłem z mamą, chodziłem na zajęcia wyrównawcze. W odniesieniu do moich koleżanek i kolegów z klasy, którzy czytali płynnie stwierdzałem tylko: „jestem głupi”. Nie było to łatwe dla mnie. Do teraz pamiętam bezsilność. Jak nauczyć się czegoś, co jest nie do nauczenia? Czułem się gorszy od moich rówieśników, a przecież to było w klasach 2-3. Do tego etapu, aby nie zniechęcić się całkowicie do tegoż papierowego cudu wypożyczałem książki typu „Gdzie jest Wally?”. Może to wykreowało we mnie spostrzegawczość? Tego nie wiem, ale doskonale zdaję sobie sprawę, że nigdy nie lubiłem książek. Aby zachować pewną ciągłość chronologiczną muszę napisać jeszcze o kilku książkach. Wiersze Tuwima były dla mnie ważne. Podobnie było z Brzechwą. Krótkie, śmieszne, a jednak podające pewną ważną myśl. Niestety czegoś w nich nie rozumiem. Dlaczego w wierszach Tuwima dwa razy występuje Grześ, który jeden z nich jest kłamczuchem, a drugi chodzi wte i wewte po wsi zbierając piasku ziarnka. Przecież Grzegorz to taki mądry i prawdomówny człowiek, prawda? Określając moje dzieciństwo do pewnego wieku muszę jeszcze napisać o jednej książce. Jest nią mianowicie Oskar i Pani Róża. Nie pamiętam czy była to lektura w szkole, czy przeczytałem ją w innych okolicznościach. Niemniej jednak ta lektura stanowiła jedną z tych książek, które rozumie się dopiero z biegnącymi latami.
Od czego zaczynałaś lekturę w dzieciństwie?
Nie miałem specjalnego rytuału. Z perspektywy czasu wiem, że rozpoczęcie danej lektury powinienem zaczynać od poznania autora. Jest to ważne, ponieważ książki zawsze są pisane w pewnym kontekście społeczno-kulturowym. W dzieciństwie bardzo interesowało mnie, ile dana książka ma stron i czy są obrazki.
Czy zapisujesz książki które przeczytałaś?
Nie zapisuję. Od pewnego czasu staram się kolekcjonować książki. Piszę po książkach, robię notatki. Wracam do nich po pewnym czasie. Zaczynam jednak zauważać, że takie rozwiązanie nie jest najlepszym dla mnie. Zaczyna brakować mi miejsca.
Dlaczego czytasz książki?
Prawdziwą wartość książek poznałem dopiero podczas studiów. W okresie szkoły średniej mało czytałem. Zmieniło się to na studiach. Nadal to się zmienia. Wracam do książek, które przeczytałem jakiś czas temu. Czytam je, przeglądam. Wracam do notatek i analizuje moje myśli sprzed pewnego czasu. Książki są dla mnie jednym z głównych miejsc zdobywania wiedzy, natomiast czas czytania i przebywania z książką miejscem kreowania mądrości. Poznawanie pewnych historii, doznawanie zjawiska immersji czerpie raczej z gier cyfrowych. Właśnie dlatego moimi ulubionymi grami są fabularne oraz te z elementami RPG. Książki pozwalają nam poznać otaczający świat, w tym nas samych oraz Absolut. Jakby ktoś z was miał kiedyś czas wolny to przeczytajcie „O Oświeconej Niewiedzy” Mikołaja z Kuzy. Dowiecie się, że Bóg jest nieskończoną linią, która to jest trójkątem, który to jest kołem i kulą jednocześnie.
Ulubiona książka w dorosłym życiu.
Jednej książki nie potrafię określić jako ulubionej. Za dużo jest rodzajów. Ograniczę się do dwóch. Jeżeli miałbym wpływ na to jaką książkę przeczytasz, proponuję pierwszą z perspektywy pracy w edukacji – „Pedagogia Godności” Wojciecha Chudego. Kolejna jest skierowana do szerokiego grona osób – „Miłość i odpowiedzialność” Karola Wojtyły. Nie są to książki łatwe, a ich lektura powinna płynąć wraz z refleksją o kolejnych akapitach tekstu.